Pierwsza część męcząca natomiast od połowy wstrząsający. Im mniej efektów wizualnych tym lepszy,
ale waśnie po to te efekty, kolory, surrealizm, naiwność żeby w końcówce rąbnąć widza w czerep.
Mnie sie podobał 7,5/10, ale wiadomo,że kino Gondry nie dla każdego i to rozumiem.
Nie wiem dlaczego, ale ten film skojarzył mi się z absolutnie zrobinym w innej konwencji filmem
Szczęście ty moje, moze dlatego, że oba opowiadają jak niespodziewanie może spaść na człowieka
nieszczęście wszystko wcześniejsze obracając w pył i nicość